28.02.2015r.
Obudziło mnie słońce,które raziło mnie prosto w oczy. Otworzyłam oczy,ale po chwili je zmrużyłam z powodu promieni słonecznych. Rozciągnęłam się i zerknęłam w bok,aby się upewnić,że jest chłopak lecz go tam nie było. Zeszłam na dół i zobaczyła Lou stojącego przy patelni, na której robił się naleśnik.
-Dzień dobry mała.-przywitał mnie promiennym uśmiechem. Jedynie odwzajemniłam jego gest i usiadłam do stołu. Po nie długiej sekundzie chłopak siedział na przeciwko mnie i zajadał się naleśnikami.
-Powiedz mi dlaczego tak na niby się pokłóciłaś z Zayn'em?
-Widzieliśmy was jak gadaliście o tym jak nas zeswatać. Jak będę chciała to się z nim zwiąże.-przeniosłam wzrok za okno. Chłopak znalazł się obok mnie.
-Mam dla ciebie niespodziankę. Ubieraj się i jedziemy.
-Ale ja nie lubię niespodzianek,ale cię lubię więc niech ci będzie.
Nic już nie mówiąc wbiegłam na górę i zaczęłam grzebać w szafie jakiegoś stroju. Jak już sobie go wybrałam założyłam na siebie. Pod rękę opuściliśmy budynek i wsiedliśmy do samochodu chłopaka. Naszym pierwszym przystankiem było jego mieszkanie gdzie się przebrał w świeże ciuchy. Miałam szczęście,gdyż nie było Mulata. Zaczesałam włosy i wsiadłam ponownie do pojazdu. Jechaliśmy jakieś 45 minut. Moim oczom ukazał się ogromny budynek.
-Po co przyjechaliśmy do hotelu?-stwierdziłam.
-To nie hotel, tylko studio do nagrań.-zakpił z mojego pytania. Poprawiłam włosy i ruszyłam w stronę drzwi. Weszliśmy do studia oznakowanego cyframi 387. Tam czekał na nas mężczyzna od tego całego sprzętu i kilku jego pomocników.
-To co mała? Idź śpiewać.
-Ale,że w sensie,że ja?-zadrwiłam z jego słów,ale w duchu byłam podekscytowana. Bez dłuższego namysłu weszłam do pudełeczka,które nazwałam "śpiewalnia". Zaczęłam myśleć co mam zaśpiewać. Aż wpadłam mi do głowy MOJA piosenka .
It's the boy you never told I like you
It's the girl you let get away
It's the one you saw that day on the train
But you freaked out and walked awy
Usłyszałam melodyjny podkład dzięki,któremu poczułam skrzydła. Zaczęłam tańczyć w sensie machałam włosami na wszystkie strony i rękami,a od czasy do czasy może podskoczyłam. Wybiegłam z pomieszczenia i rzuciłam się na chłopaka,którego obdarowałam pocałunkami bez względu gdzie! Dzięki niemu czułam się szczęśliwa. Trzymając się za rękę opuściliśmy budynek. Śmiejąc się weszliśmy do samochodu.
-Jaki następny przystanek?-zapytałam promiennie. Chłopak się uśmiechnął i odpalił maszynę.
-Wesołe miasteczko.-uśmiechnął się i delikatnie musnął moje warki. Po czym ruszyliśmy.
-Która godzina?-zadałam kolejne pytanie w drodze do W.M.
-Jest po osiemnastej,a co?
-Jutro mam szkołę,więc odstaw mnie przed 22.-poinformowałam bruneta na co jedynie pokiwał twierdząco głową. Zabawa była bardzo niesamowita! BOŻE O CZYM WY MYŚLICIE?! ZBOCZEŃCY! W towarzystwie Lou byłam sobą. To jest takie cudowne byś sobą i nikogo nie udawać,chociaż raz. Życzę tego każdej osobie aby w kogoś towarzystwie nie musiała kogoś udawać. Ale w końcu co to dobre musi się kiedyś skończyć. Wyszłam razem z brunetem z samochodu i się pożegnałam delikatnym pocałunkiem. Obydwoje się rozstaliśmy i poszliśmy w swoje strony. Siedziałam i odrabiałam lekcje kiedy ktoś zapukał.
* Perspektywa Zayn'a*
Siedziałem na kanapie razem z chłopakami i czekaliśmy na Lou,który wczoraj gdzieś wybył.
-Gdzie on jest do cholery!-zdenerwowałem się i w tym samym momencie wszedł nie kto inny jak oczekiwany chłopak. Wydawał się być szczęśliwy.
-Gdzie byłeś?-wybył mnie z rozmyśleń głos blondyna.
-Byłem na noc u Claire,a potem spędziłem z nią cały dzień. I wiecie co? Chyba mi się podoba.
Poczułem jak krew się we mnie buzuje. Sięgnąłem po kurtkę i wyszedłem z hukiem z domu. Odpaliłem papierosa i udałem się do domu brunetki. Byłem wkurwiony na nią i na Louis'a. No rzesz kurwa mać! Najpierw próbuje nas połączyć,a teraz się w niej zakochuje. Nawet nie wiem kiedy byłem pod jej domem. Rzuciłem tytoń na podłogę i zdeptałem. Walnąłem pięścią w drzwi i czekałem aż wrota się otworzą. Otworzył je nie kto inny jak Claire. Jej włosy nie były już proste tylko podkręcone a usta delikatnie pomalowane szminką. A jej oczy były podkreślone tuszem i cieniami.
-Zayn?-wybył mnie jej głos z rozmyślań. Nic nie odparłem tylko ją pocałowałem. Potrzebowałem tego. Jej usta były jak narkotyk. Kiedy ci go zabraknie tracisz kontrole i musisz go mieć choćby nie wiesz co. Dziewczyna bez większego sprzeciwu dała się ponieść chwili. Oplotła swoje dłonie na moim karku,a ja swoje umieściłem na jej talii. Zamknąłem butem drzwi i z nią na rękach wszedłem do jej pokoju.
-Em... Zayn?-zapytała w przerwie na zabranie oddechu.-Chyba powinieneś już iść.-zobaczyłem jej przygnębienie na buzi.
-Rozumiem. Masz mętlik w głowie.-spuściłem głowę.
-Nie. Tylko muszę odrobić lekcje.
-Może ci pomogę?-zaproponowałem. Dziewczyna z nie chęcią się zgodziła. O dziwo lekcje zajęły nam mało czasu. Widziałem na twarzy dziewczyny zakłopotanie,które świadczyło o tym, że nie wiem co zrobić.
-Może ja już sobie pójdę.-zaoferowałem. Jednak brunetka pociągnęła mnie za rękę i przytłamsiła do siebie. Jej nierówny oddech świadczył iż płacze. Moje myśli doprowadziły mnie do domysłu o tym,że nie wiem co zrobić.
-Idź za głosem serca. Tylko one ci wskaże odpowiednią drogę.-powiedziałem stanowczo i odkleiłem jej dłonie od swojego ciała i opuściłem jej dom. Przy wyjściu dosłyszałem jej głośny płacz. Chciałem jej pomóc,ale nie mogę. To jest tylko i wyłącznie jej wybór. Potrzebuje czyjejś porady,ale nie mojej. Czułem się załamany. Pragnąłem jej pomóc,ale nie mogłem. Co ja mówię! Nie potrafię jej pomóc. Jednym słowem czułem się bezradny. Wróciłem do swojego lokum i opadłem na łóżko. Mój spokój przerwał SMS od brunetki.
"Od Claire ;* :
Dziękuje ci za wszystko. Ale nie mogę nic z tym zrobić z byt bardzo jestem zauroczona. Wybacz nie chce cię skrzywdzić. Zbyt bardzo mi na tobie zależy. Pamiętaj,że możemy zostać przyjaciółmi."
Czyli jej SMS ma świadczyć o tym,że wybrała swoja drogę. Tylko nie u mojego boku tylko u boku mojego najlepszego przyjaciela. Więc postanowiłem jej odpisać.
"Do Claire ;* :
Rozumiem,pamiętaj też o tym,że i tak dla mnie nie jesteś przyjaciółką tylko kimś większym. Nie zapomnij możesz mi powiedzieć wszystko. DOSŁOWNIE. "
Nie wiem czy dobrze postąpiłem gdyż już było za późno. Przekręciłem się na lewy bok i próbowałem zasnąć. Jej słowa tkwiły w mojej głowie "Pamiętaj,że możemy zostać przyjaciółmi". Szkoda,że przyjaciele to dla mnie za mało. Nagle na moim pojawiła się mokra plama. ŁZY. Nigdy nie płakałem, chyba naprawdę mi na niej zależy.
-Jaki następny przystanek?-zapytałam promiennie. Chłopak się uśmiechnął i odpalił maszynę.
-Wesołe miasteczko.-uśmiechnął się i delikatnie musnął moje warki. Po czym ruszyliśmy.
-Która godzina?-zadałam kolejne pytanie w drodze do W.M.
-Jest po osiemnastej,a co?
-Jutro mam szkołę,więc odstaw mnie przed 22.-poinformowałam bruneta na co jedynie pokiwał twierdząco głową. Zabawa była bardzo niesamowita! BOŻE O CZYM WY MYŚLICIE?! ZBOCZEŃCY! W towarzystwie Lou byłam sobą. To jest takie cudowne byś sobą i nikogo nie udawać,chociaż raz. Życzę tego każdej osobie aby w kogoś towarzystwie nie musiała kogoś udawać. Ale w końcu co to dobre musi się kiedyś skończyć. Wyszłam razem z brunetem z samochodu i się pożegnałam delikatnym pocałunkiem. Obydwoje się rozstaliśmy i poszliśmy w swoje strony. Siedziałam i odrabiałam lekcje kiedy ktoś zapukał.
* Perspektywa Zayn'a*
Siedziałem na kanapie razem z chłopakami i czekaliśmy na Lou,który wczoraj gdzieś wybył.
-Gdzie on jest do cholery!-zdenerwowałem się i w tym samym momencie wszedł nie kto inny jak oczekiwany chłopak. Wydawał się być szczęśliwy.
-Gdzie byłeś?-wybył mnie z rozmyśleń głos blondyna.
-Byłem na noc u Claire,a potem spędziłem z nią cały dzień. I wiecie co? Chyba mi się podoba.
Poczułem jak krew się we mnie buzuje. Sięgnąłem po kurtkę i wyszedłem z hukiem z domu. Odpaliłem papierosa i udałem się do domu brunetki. Byłem wkurwiony na nią i na Louis'a. No rzesz kurwa mać! Najpierw próbuje nas połączyć,a teraz się w niej zakochuje. Nawet nie wiem kiedy byłem pod jej domem. Rzuciłem tytoń na podłogę i zdeptałem. Walnąłem pięścią w drzwi i czekałem aż wrota się otworzą. Otworzył je nie kto inny jak Claire. Jej włosy nie były już proste tylko podkręcone a usta delikatnie pomalowane szminką. A jej oczy były podkreślone tuszem i cieniami.
-Zayn?-wybył mnie jej głos z rozmyślań. Nic nie odparłem tylko ją pocałowałem. Potrzebowałem tego. Jej usta były jak narkotyk. Kiedy ci go zabraknie tracisz kontrole i musisz go mieć choćby nie wiesz co. Dziewczyna bez większego sprzeciwu dała się ponieść chwili. Oplotła swoje dłonie na moim karku,a ja swoje umieściłem na jej talii. Zamknąłem butem drzwi i z nią na rękach wszedłem do jej pokoju.
-Em... Zayn?-zapytała w przerwie na zabranie oddechu.-Chyba powinieneś już iść.-zobaczyłem jej przygnębienie na buzi.
-Rozumiem. Masz mętlik w głowie.-spuściłem głowę.
-Nie. Tylko muszę odrobić lekcje.
-Może ci pomogę?-zaproponowałem. Dziewczyna z nie chęcią się zgodziła. O dziwo lekcje zajęły nam mało czasu. Widziałem na twarzy dziewczyny zakłopotanie,które świadczyło o tym, że nie wiem co zrobić.
-Może ja już sobie pójdę.-zaoferowałem. Jednak brunetka pociągnęła mnie za rękę i przytłamsiła do siebie. Jej nierówny oddech świadczył iż płacze. Moje myśli doprowadziły mnie do domysłu o tym,że nie wiem co zrobić.
-Idź za głosem serca. Tylko one ci wskaże odpowiednią drogę.-powiedziałem stanowczo i odkleiłem jej dłonie od swojego ciała i opuściłem jej dom. Przy wyjściu dosłyszałem jej głośny płacz. Chciałem jej pomóc,ale nie mogę. To jest tylko i wyłącznie jej wybór. Potrzebuje czyjejś porady,ale nie mojej. Czułem się załamany. Pragnąłem jej pomóc,ale nie mogłem. Co ja mówię! Nie potrafię jej pomóc. Jednym słowem czułem się bezradny. Wróciłem do swojego lokum i opadłem na łóżko. Mój spokój przerwał SMS od brunetki.
"Od Claire ;* :
Dziękuje ci za wszystko. Ale nie mogę nic z tym zrobić z byt bardzo jestem zauroczona. Wybacz nie chce cię skrzywdzić. Zbyt bardzo mi na tobie zależy. Pamiętaj,że możemy zostać przyjaciółmi."
Czyli jej SMS ma świadczyć o tym,że wybrała swoja drogę. Tylko nie u mojego boku tylko u boku mojego najlepszego przyjaciela. Więc postanowiłem jej odpisać.
"Do Claire ;* :
Rozumiem,pamiętaj też o tym,że i tak dla mnie nie jesteś przyjaciółką tylko kimś większym. Nie zapomnij możesz mi powiedzieć wszystko. DOSŁOWNIE. "
Nie wiem czy dobrze postąpiłem gdyż już było za późno. Przekręciłem się na lewy bok i próbowałem zasnąć. Jej słowa tkwiły w mojej głowie "Pamiętaj,że możemy zostać przyjaciółmi". Szkoda,że przyjaciele to dla mnie za mało. Nagle na moim pojawiła się mokra plama. ŁZY. Nigdy nie płakałem, chyba naprawdę mi na niej zależy.